
SangKol -
- jezioro gdzieś w środku Azji...
Kirgistan to kraj o niedocenionym pięknie przyrody i gościnności mieszkańców.
Im mniejsza jest ingerencja człowieka, tym piękno tego środkowoazjatyckiego kraju lepiej zachowane, by nie powiedzieć nietknięte.
1. Jurta jest nieodłącznym elementem w całej Azji Środkowej. Ten od lat niezmieniony dom lokalnych pasterzy jest najbardziej dostosowanym do tamtejszych warunków. Należy zauważyć, że bycie pasterzem (hodule się tam konie, krowy, owce) oznacza koczowniczy tryb życia i to nie tylko związany z porą roku, ale głównie z obfitością pastwisk. Więc możliwość spakowania i przeniesienia jurty w ciągu kilku godzin jest nieoceniona. Okrągły kształt natomiast pomaga w lepszym rozchodzeniu się ciepła, którego źródłem jest "koza" stojąca pośrodku. W kozie tej najczęściej pali się wysuszonym łąjnem krów, koni, etc... To wynik również tego, że nie rosną tam drzewa, po prostu jest to wciąż "Wielki Step" rozciągający się od wschodnich rubieży Europy, aż po Mongolię.
2. Kirgizi w okolicy SangKol odżywiają się przepysznymi rybami, plackami, które wypiekaja ze sprowadzonej z "pobliskich" osad i wiosek. Wszystko zawsze podawane jest z masłem, które czesciej przypomina mieszankę gęstej śmietany ze świeżym masłem. Nigdzie na świecie nie znajdziecie tak smacznej pomaćki;-)
O ile pasterze na zimę definitywnie wędrują do osad, gdzie czekają na nadejście wiosny by znów wyruszyć na step, to rybacy mieszkają cały rok w jurtach.
Jeślil ktoś ma wyobrażenie, że jurta jest efektem skazania na permanentną biedę, to nic bardziej mylnego. Jest to raczej efekt wygody wypracowanej przez lata, ponieważ stawianie na odludziach stałych domów byłoby niewygodne ze względu na chroniczny brak zasobów. Częstym obrazem jest stojący obok jurty samochód terenowy, najczęściej jest to Łada, aczkolwiek zdarzają się np. Lexusy. Nie mówiąc już o tym, że jurty decydują o wyjątkowej atmosferze tego zakątka świata i każda zabudowa "niejurtowa", niestety zwykle bardzo nieestetyczna, psuje pod każdym względem naturalną urodę tego kraju.
3. Widok cudzoziemców zawsze budzi uśmiech i radość, a nawet jeśli trafi się na aparat służbowy, który z definicji się nie uśmiecha, to i tak na okazany usmiech chętnie nim też odpowiada. Wstyd powiedzieć, ale często ich znajomość naszego kraju jest nieproprzcjonalnie większa od naszej o ich kraju. Często kojarzą nasze filmy, piosenkarzy, których przez lata mogli ogladać w radzieckiej tv.















